Forum traktujące o grach RPG i fantastyce

ciastkowy_killer

Isshinta

ups, chyba nie mam pieniędzy... i co teraz...?- wszyscy zbliżają się do miasa, jednak cały czas mją przeczucie że ktoś ich obserwuje... - yy, słuchajcie, ja chyba pieniędzy nie mam, wieć nie wiem co zjemy...

DziQ

Arevas Shattered

Ja niosę tą perłe?

- Pożyjemy zobaczymy -
Powiedział Arevas nie przestająć iść w stronę karczmy.

QuilaN

Artin

Może zapracujemy jakoś na to jedzenie? Np. zmywanie naczyń Razz

Artin była na tyle głodna, że nie mogła nic więcej wymyślić...

ciastkowy_killer

Isshinta

tak ty niesiesz Smile

Wszyscy wchodzą do karczmy niezauważeni podchodzą do gospodarza i próbują nawiązać rozmowe.. - przepraszam, my jesteśmy tutajzdaje sie przejazdem?podróżnymi, moglibyśy sie posilć na kedyt, a później to odpracowć?? - nagle do pomieszczenia wszedł silnie zbudowany mężczyzna z zakryta twarza. Wszyscy sie na niegopojrzeli jednak on spojrzał sie tylko na grupę ludzi z mieczami i dwoma pięknymi kobietami...

QuilaN

Artin

Spojżała na osiłka, ale z daleka. Była troche przerażona, lecz była bardzo odważna. No i się stało:
A ty na co się gapisz! Pilnuj swojego nosa!

Cruor

Hatsumomo

Dotknęła ramienia Artin w uspokajającym geście.
-Ja się tym zajmę-szepnęła
Uśmiechnęła się w stronę osiłka...
-Wybacz panie opieszałość moje znajomej - podeszła do niego -Chcieliśmy się tylko posilić, jednak nie mamy pieniędzy... - zrobiła bardzo smutną minę- Moja znajoma jest bardzo zmęczona i głodna, jak my wszyscy.. Więc i trochę rozdrażniona - znów uśmiechnęła się przepraszająco.

DziQ

Arevas Shattered

Spojrzał na mężczyzne pytającym wzrokiem.

PrQ

Maldaen

Obserwował wszystko z tyłu...jak zawsze z obojętną miną...ręce miał załorzone za głowę...

ciastkowy_killer

Isshinta

Mężczyza podszedł do Arevasa i z groźnym wzrokiem po chwili oświadczył:Wiem, że masz tą perłe, oddaj ja po dobroci a nic ci nie zrobie...Wszyscy odruchowo złapali ze swoją broń, jednak osiłek własnie tego sie spoziewał i znó owiadczył:Hm, spodziewałem sie tego jednak nawet wy wszyscy nie dacie mi rady. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z potęgi, która drzemie wtym przedmiocie i mojej siły.Nikt nie wiedział co powiedzieć...

HadeS

Mihasumahoro

Nawet nie wiesz jak bardzo nie lubię takich jak Ty, pajacu.
Odejdź sam to nic Ci się nie stanie
Łucznik był na prawdę zdenerwowany. Zmierzył mężczyznę wzrokiem pełnym mordu i stanął tak aby oddzielać go od kobiet.

PrQ

Maldaen

...-Cóż...-odezwał się z tyłu- My znaleźliśmy tą perłe, więc jest nasza...i nakazuję ci zostawić nas w spokoju...albo zobaczysz jaka moc drzemie we mnie...-mówił młodzeiniec...jednak wystąpił przed towarzyszy stojąc pewnie...na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech...ręce miał nadal za głową...

QuilaN

Artin

No, ta gra jest coraz fajniejsza Very Happy

Artin staneła za "grubasem" i powiedziała mu:
Chcesz mi toważyszyć przy posiłku? Czy sobie stąd pójdziesz?

ciastkowy_killer

Isshinta

Mężczyzna ruszył w stronę Arevasa, ale Maldaen zatrzymał go pewnych ruchem ręki, która wylądowała na jego klacie. Jeśli masz coś do niego to i do mnie, rozumiesz?Isshinta spojrzał na Maldeana i już wiedział że to nie będzie zwykła bójka...

PrQ

Maldaen

...Z lekkim uśmiechem spojrzał w oczy dryblasa, który po chwili zamachnął się aby trafić bochatera w twarz. Jendnak zgromadzeni zauważyli, że wokół ręki Maldaena zaczyna unosić sie strużka dymu, a następnie z jego otwartej dłoni wyleciała fala ognia, która zapaliła koszulę ogromnego siłacza. Jednak to nie zatrzymało to ciosu, po otrzymaniu którego młodzieniec zatoczył się w tył. Następnie wyciągnął ręce i potężny podmuch powietrza wyrzucił siłacza przez okno. następnie wyskoczył przez nie Maldaen i wyszedł na podwórze. Przeciwnik nieźle już podenerwowany wstał i dobył miecza. Maldaen nadal stał bez reakcji, aż do momentu w którym miecz miał ściągnąć jego głowę. W tej chwili młodziemniec ugiął nogi, omijając cios. Skierował dłonie na nogi dryblasa. I nagle z ziemi wybiły w górę potężne głazy odrzucając i obijając wroga. Następnie Chłopak znów się skupił i wyciągnął ręce w stronę ogromnego mężczyzny. Mały wir poietrza wyniósł wroga za miasto, tam przerodził się w potężne tornado. Następnie młodzieniec wrócił do karczmy i znów załorzył ręce za głowę jakby nigdy nic...wyglądał dosyć blado...uśmiechnął się i po chwili padł nieprzytomny...

ciastkowy_killer

Isshinta

Wsyscy wróili do karczmy gdzie nie było już ludzi oprócz dygoczącego gospodarza, który wymamrotał coś po sojemu i przyniósł wielką zastawę i dużoo jedzenia... Podczas posiłku wszyscy zstanawiali sie co to był za typek, gzie podzia sie eliksir i co maja robić dalej...