Forum Forum traktujące o grach RPG i fantastyce Strona Główna Forum traktujące o grach RPG i fantastyce

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Niekończąca się opowieść
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum traktujące o grach RPG i fantastyce Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DziQ
Szynszyl Zła



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 14:45, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cruor
Mędrzec



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:33, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ciastkowy_killer
Morderczyni ciastek



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą Leśniaki??

PostWysłany: Sob 16:35, 06 Sty 2007    Temat postu:

Bosh... nawet mi się nie chce czytać tego wszystkiego... xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

PostWysłany: Sob 16:49, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz??..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DziQ
Szynszyl Zła



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 18:44, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cruor
Mędrzec



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:18, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DziQ
Szynszyl Zła



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 19:34, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lutheim
Szynszyl Zła



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 21:46, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci, a w nim przyczajony tygrys i ukryty smok..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cruor
Mędrzec



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:02, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci, a w nim przyczajony tygrys i ukryty smok.Krzyknął przeraźliwie "Aaaaaaaaaaa" i rzucił się twarzą na ziemię..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lutheim
Szynszyl Zła



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 22:08, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci, a w nim przyczajony tygrys i ukryty smok.Krzyknął przeraźliwie "Aaaaaaaaaaa" i rzucił się twarzą na ziemię. Niestety pasły się tutaj krowy, które coś po sobie zostawiły."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PrQ
Ostatni Siewca Pokoju



Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

PostWysłany: Sob 23:34, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci, a w nim przyczajony tygrys i ukryty smok.Krzyknął przeraźliwie "Aaaaaaaaaaa" i rzucił się twarzą na ziemię. Niestety pasły się tutaj krowy, które coś po sobie zostawiły. A był to karabin na wampiry MGIRNR4567-Counter..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DziQ
Szynszyl Zła



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 23:51, 06 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci, a w nim przyczajony tygrys i ukryty smok.Krzyknął przeraźliwie "Aaaaaaaaaaa" i rzucił się twarzą na ziemię. Niestety pasły się tutaj krowy, które coś po sobie zostawiły. A był to karabin na wampiry MGIRNR4567-Counter. Wziął go i zaczął strzelać do wszystkie co się ruszało..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cruor
Mędrzec



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 877
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:35, 07 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci, a w nim przyczajony tygrys i ukryty smok.Krzyknął przeraźliwie "Aaaaaaaaaaa" i rzucił się twarzą na ziemię. Niestety pasły się tutaj krowy, które coś po sobie zostawiły. A był to karabin na wampiry MGIRNR4567-Counter. Wziął go i zaczął strzelać do wszystkie co się ruszało, ale niechcący przez przypadek przestrzelił sobie..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
QuilaN
Wielki szczur błotny



Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:34, 07 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci, a w nim przyczajony tygrys i ukryty smok.Krzyknął przeraźliwie "Aaaaaaaaaaa" i rzucił się twarzą na ziemię. Niestety pasły się tutaj krowy, które coś po sobie zostawiły. A był to karabin na wampiry MGIRNR4567-Counter. Wziął go i zaczął strzelać do wszystkie co się ruszało, ale niechcący przez przypadek przestrzelił sobie głowe, ale..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DziQ
Szynszyl Zła



Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 820
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Nie 12:36, 07 Sty 2007    Temat postu:

"Żył mężny rycerz o imieniu Aragorn. Był on dzielnym wojem, lecz głupim jak but, chociaż był to bardzo twardy but, bo ze stali. Dzierżył on potężną broń z papieru zwaną: Ostrzem Zagłady, bo zgładzała niewiernych. Niestety, niewiernych było niewielu, gdyż przestali wychodzić z domu, odkąd Blizzard wydał wreszcie dodatek do WoWa, Burning Crussade. Tylko jeden, najgorszy z najgorszych...zawsze czaił się na niego za rogiem i podstawiał mu noge. A imię jego było Czterdzieści i Cztery plus 622 co dawało 666 the number of the beast. Był on tylko zwykłym chochlikiem, ale jego magia była potężna i ZUA. Pewnego razu przewrócił się o pajęczyne i złamał nogę. Był tak wkurzony, że zaczął dłubać w nosie. Gdy wreszcie dodłubał się do mózgu z grymasem wstał, poczym ponownie usiadł. Spojrzał na swojego wiernego towarzysza, którym był ciastkowy hipopotam w różowej spódniczce baletnicy i z jednym okiem, który bardzo lubił drapać go grabiami po plecach i rzekł: 'O Ty huncwocie jeden!'. Hipopotam wstał wydając z siebie niepartykularny, mruczący dźwięk. Okazało się, że puścił gazy, które były tajną bronią polskiego Kaczyzmu, wspomaganego przez Zakłąd Chemiczny "Cebula". -A więc mój kompanie czas ruszać w drogę - powiedział Aragorn. Hipopotam zaczął skakać i jęczęć...chyba z radości...po czym spadł na ziemie, przy czym wywołał małe trzęsienie ziemi, przez które jaskinia zaczęłą się zawalać.Aragorn wskoczył na hipopotama i zaczął galopować prez jaskinie. W samą porę wybiegł lecz wpadł w przepaść. Leciał tak w dół i leciał i tak dolecieć nie mógł, aż w końcu wpadł na skałkę, która poobijała jego wrazliwe krocze. Zaczął się rozglądać wokół siebie. Za swoim "rumaku" znalazł dziwne zwierze. Z opowiadań była to Mhroczna Wiewióra, która jak mówiono miała dwie szczęki, kwas zamiast krwi oraz po zabiciu wypadało z niej Mleko +3.Wiwórka widząc wroga rzuciła się na woja. Zaczeła się z nim boksować. I rospoczęła się pierwsza runda: Wiewióra ma przewagę atakuje z góry, jednak Aragorn dzielnie blokuje ciosy osłaniając głowę. I sedzia hipek puszcza pierwsza przerwę, aby pochwili walka rozgorzala na nowo. Po chwili odpoczymku i trenerskich porad wracają do walki. Wiewióra od razu zadaje trzy krótkie ciosy oraz lewy sierpowy, Aragorn odgrywa się wstawiając kopa w krocze...Uhh...to musiało boleć!!...Ael co to??!! Wiewiór kontratakuje!! -Stasiek do domu ! - krzyknął jakiś głos - Już idę mamo - powiedziała wiewiórka i zaczeła się wspinać w górę. Aragorn niemal spuścił się w spodnie gdy to zobaczył, lecz powstrzymał swą potrzebę i tylko padł na kolana i zaczął się modlić do swego boga, tak zwanego Mistrza Gry - Cisza tam! Nie jeczeć! To moja gra... - krzyknął dziwny głos z nieba. Aragorn pozbierał swoje rzeczy i ruszył do najbliższedo miasta, które nie było miastem(tylko się tak nazywało). Była to wioska Demonów zwana Niebem. Od lat Demony żyły tam w pokoju i dostatku, jednak w mieście nie można było przelać krwi, gdyż nie można było jej tam przelewać. Nasz bohater wjechał do osady na swym rączym rumaku. Po długiej podrózy Aragorn był głodny więc zjadł kawałek rumaka, który i tak był już niekompletny, więc nawet się tym nei przejął i zaczął zajadać swoją nogę, niestety było trochę mdła, więc posypał ją sobie phłami do smaku. Aragorn zsiadł z rumaka i poszedł szukać karczmy. Po chwili znalazł ją. Gdy wszedł w knajpie zapanowała cisza. Okazało się ze trafił on nie do karczmy lecz do klubu homoseksualistów. Na szczęście dzięki swoim długim, jedwabistym włosom wyglądał bardziej na dziewczynkę z zapałkami, jednak nie umiał się posługiwać zapałkami i spalił sobie włosy. Wszyscy homoseksualiści odwrócili się w jego stronę by spojrzeć co to tak płonęło. a że spalił sobie włosy, więc nie wyglądał już jak dziewczynka. Zaśmiał się i podszedł do barmana. -Co podać, Kotku? - spytał barman, mrugając do niego znacząco. - Proszę nalewke Demona - powiedział piskliwym głosem Aragorn.Barman spojrzał na niego zdziwiony -My tu mamy tylko trzy drinki-powiedział-Orgazm, 69 i .zarąbiście wielką erekcję. - To 69 poprosze - krzyknął Aragorn. Barman uśmiechnął się i wskazał mu czerwoną świecącą kabinę. -Zapraszam tam- powiedział. Wted do kanjpy wszedł potężny wojownik. Jego głowa była przyozdobiona w listek laurowy, ubrany był w kaftan bezpieczeństwa, a na plecach nosił bardzo chudego mężczyznę schowanego do pochwy(chyba używał go jako broni), z jego ust ściekała piana, która spadając na podłogę wypalała w niej dziury. nasz bohater powiedziął tylko w przerażeniu: -Mama?? Co ty tu robisz?? - Cisza łamago...Czemu zabrałeś rumaka? - krzykneła matka.Już się w domu policzymy.-Och, nie!-jęknął Aragorn-Tylko nie to - i czmychnął tylnym wyjściem, za którym stał kubeł na śmieci, a w nim przyczajony tygrys i ukryty smok.Krzyknął przeraźliwie "Aaaaaaaaaaa" i rzucił się twarzą na ziemię. Niestety pasły się tutaj krowy, które coś po sobie zostawiły. A był to karabin na wampiry MGIRNR4567-Counter. Wziął go i zaczął strzelać do wszystkie co się ruszało, ale niechcący przez przypadek przestrzelił sobie głowe, ale pojawił się Stasiek i wyjął mu kulę z głowy..."

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum traktujące o grach RPG i fantastyce Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin